„Medea z wyspy Błogosławionych” Magdy Knedler to już trzeci tom przygód najsilniejszej kobiety, jaką poznałam w literaturze! Uwielbiam czytać jej losy, poznawać siłę i inspirować się do działania, bo z takich kobiet czerpać inspirację powinna każda z nas!
Ta książka kończy naszą przygodę z Medeą Steinbart, której mieliśmy okazję towarzyszyć w tym najtrudniejszym etapie życia. Kobieta, której siłę, wolę walki i miłość mogliśmy podziwiać we wszystkich tomach powieści.
Do domu, choć z licznymi ranami na duszy i trwałymi śladami na psychice powraca Thomas, który nie potrafi poradzić sobie z tym, czego doświadczył. Medea wraz z Adamem postanawiają mu pomóc, wysyłając go do miejsca na Wyspie Błogosławionych, gdzie prowadzony jest ośrodek, który zajmuje się pomocą osobom, na których psychice wojna odcisnęła znaczące piętno. Ośrodek jest prowadzony przez Horsta, który znów powraca do życia Medei…
Losy Medei śledziłam od samego początku z zapartym tchem. Uwielbiam książki z wojną w tle, a w tej serii autorka niezwykle realistycznie oddaje realia wojny, które były bardzo trudne dla ludzi. Od początku podziwiam również siłę i niezłomność Medei, która zdecydowanie jest godna naśladowania. Kobieta, która nie boi się życia, walczy o swoje dzieci i ich dobro, całej rodzinie stara się zapewnić bezpieczeństwo i byt. Prowadzi swoją firmę, a nawet decyduje się na kolejny biznes, który ma zapewnić im dobrobyt.
Autorka stworzyła historię, która porusza, idealnie oddaje realia tamtych czasów i wciąga czytelnika. Ja pokochałam Medę oraz jej historię, a na każdy kolejny tom czekałam z niecierpliwością! Zdecydowanie bardzo polecam wszystkie części serii, której wspaniałym zwieńczeniem jest „Medea z wyspy Błogosławionych”!