Dwa niezależnie prowadzone i przeplatające się wątki: chęć rozwikłania sprawy sprzed lat przez panią komisarz oraz historia dwudziestolatków - Kari i Roberta - obfitująca w przygody poszukiwań i ucieczki, trochę przed życiem, trochę przed policją.
Dla tych dwojga młodych czas spędzony razem odbudowuje ich wiarę we własne możliwości. Jest kolejnym etapem do osiągnięcia dojrzałości, a dla Kari dodatkowo powiązaniem przeszłości z przyszłością. Znajdując swoja biologiczną rodzinę mogłaby w końcu zostać na miejscu i rozpocząć coś budować zamiast błąkać się po całym świecie nie wiedząc dokładnie po co. Mając przy sobie katalizator w postaci Roberta jest w stanie działać, bo to ten pozbawiony celu w życiu chłopak motywuje ją do działania.
Od strony śledczej to oryginalnie przedstawiona sprawa, powtórne spojrzenie na śledztwo i dowody sprzed 25lat przez komisarz Wiik. Rzeczowo rozpracowane wnioski poprzedników, a przede wszystkim nowe spojrzenie na tamte wypadki oczami kobiety, co też było istotne dla tej sprawy.
Sposób ukazywania postępów w trakcie analizowania życia ofiary buduje napięcie, a czytający może wraz z Wiik wciągać się w tropienie, przykrytego już kurzem akt, wciąż wymykającego się pośród podejrzanych, mordercy. Wszystko to dzieje się w niespełna miesiąc, zanim dojdzie do przedawnienia sprawy. Pod presją czasu, a przede wszystkim kolegów i zwierzchników w pracy, działając czasem na oślep, czasem pod wpływem przeczuć, zmierzając do celu, nie przypuszczając nawet jaki skutek to przyniesie. A ostatecznie czy będzie się usatysfakcjonowanym odkryciem prawdy?
Świetna konstrukcja, ciekawie prowadzona akcja, dobre dialogi i sposób pisania, który wciąga i wikła czytelnika w treść mimo woli. Scenariusz bez sztampy, tak w trakcie całej analizy, która skoncentrowana jest na konkretach, jak i zakończeniu, którego tak do końca nie można w 100% przewidzieć. Tutaj nawet jeśli częściowo czegoś będziemy się spodziewać, to i tak ostatecznie Kanger nas zaskoczy.