Dziś książka jak najbardziej urlopowa, którą czytać można na wszelkie sposoby, z przerwami, z doskoku, jak komu czas pozwoli. Lektura w sam raz na lato - felietony autorstwa Doroty Szelągowskiej - zaskoczyły mnie nie tyle lekkością i zabawnością, co skrywaną wielokrotnie pod narzutą żartu - dojrzałością i trafnością przemyśleń. Kto dotąd czuł sympatię do królowej remontów, polubi ją jeszcze bardziej, a może i - podobnie jak ja- odkryje, że łączy go z jej osobą sporo wspólnego..
Oj tak, są tu opisy i historie, z którymi bardzo się identyfikowałam. Pani Doroto, rozdział o księżniczce dręczonej przez szwy to o mnie 😄 i powiem Pani, że ja je sobie ostatecznie sama wyciągnęłam 🤭
W ogóle w wielu obrazkach i przemyśleniach czułam, że "to moje", może m.in. dlatego, iż przekroczyłam tą - wspólną z autorką - granicę wieku..
Bez obaw jednak "Miało być zabawnie, a wyszło jak zwykle" to nie żadne dyrdymały starszych pań 😉 Zbiorek Szelągowskiej zaskakuje wieloma celnymi obserwacjami, pochyla się nad sytuacjami, którym w biegu dnia rzadko mamy okazję się dokładniej przyjrzeć. Są chwile radosne, ale częściej jest sentymentalnie i refleksyjnie.
Znajdziecie w felietonach zagadnienia dotyczące presji i oczekiwań - świata wobec nas, ale głównie naszego wewnętrznego krytyka, któremu wciąż coś nie pasuje. Autorka twierdzi, że zbyt często naszą życiową poprzeczkę stawiamy sobie zbyt wysoko, i najwyższy już czas nauczyć się odpuszczać. Żyć tu i teraz, nie odkładając zbyt wiele "na później", ładując do bagażu rzeczywistości - nadzieję, wdzięczność i akceptację.
Szelągowska nie udaje, że jej wybory i decyzje zawsze były dobre, świadomie mówi o własnych błędach, ale i o wnioskach, które z nich wyciągnęła. Jej opowieść nie ma w sobie nic z belferskiego tonu, autorka jest tu raczej przyjaciółką, która dzieli się swoimi doświadczeniami.
Podobało mi się, że nie jest to książka, w której kolejna celebrytka przekonuje nas do swojego stylu życia (mody, diety, itp), kreując się na eksperta. "Miało być zabawnie, a wyszło jak zwykle" to raczej uścisk dla wszystkich zmęczonych trochę prozą dnia powszedniego, taki plasterek dla "dzielnego pacjenta" codzienności. Fajna sprawa, nie tylko na wakacjach 😉