Opinia na temat książki Miasto mafii

Polowanie! – tak jednym słowem można nazwać to co się dzieje na czytelniczym rynku „second hand” w temacie tej książki. Do teraz nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, wiem jednak, że za żądane za nią na jednej z platform sprzedażowych horrendalne pieniądze z pewnością można by zaopatrzyć się w spory zapas wacików.
Ale mamy wolny rynek i jak długo będzie podaż to będzie i popyt.

Do sedna moi kochani, do sedna…
To, że kocham książki o tematyce mafijnej nie budzi już wątpliwości, przynajmniej wśród moich bliskich.

W każdej metropolii, w każdym mieście czy miasteczku są pewne uliczki, którymi się po prostu nie chodzi. Jednak w tych samych metropoliach, miastach czy miasteczkach znajdzie się ktoś taki, kto używając różnych wymówek podąży „zakazaną” ścieżką. Będzie się skradał, jak wilk podczas polowania. Czy nie za często pozwalamy sobie, by nasza ciekawość zajmowała pierwsze miejsce na „pudle” zwycięstwa. Emmę Greene zgubiła pewność siebie, powtarzalność, schematy i w kilka chwil stała się ofiarą, owieczką, która wpadła w łapy prawdziwego łowcy.
W mieście mafii każdy wie, że trzeba się pilnować. ONI mają oczy i uszy dosłownie wszędzie. A oczy Emmy zobaczyły coś czego z pewnością nie powinny. Arthur, najstarszy z trójki braci stojących na czele mafii od dawna się jej przygląda i kiedy nadarza się okazja, by ją poznać w typowy dla mafii sposób wykorzystuje ją. I tak się długo powstrzymywał. Czy można kogoś „zarazić” ciekawością, fascynacją? Gwarantuję, że tak.
Mówi się, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, zdarza się też tak, że w przeznaczone nam piekło wchodzimy pod namową innych. Tylko czy w przypadku Emmy, jej przyjaciółka Olivia nie była „przykrywką” do kuszenia diabła. Trzeba mieć odwagę, by dobrowolnie wejść „bosą stopą w mrowisko czerwonych mrówek”, tylko po to, by przekonać się czy pogryzienia bardzo bolą.

„-Chciałem, żebyś wiedziała od początku, jak to wygląda. I chciałem też sprawdzić, jak to przyjmiesz, zanim pójdziemy w to wszystko dalej. Wtedy jeszcze miałaś wybór.”

Niebezpieczna, bezwzględna mafijna codzienność nie jest dla każdego. Choć Emma zdaje sobie z tego sprawę, szybko przekonuje się i tym na własnej skórze. Ile jest w stanie znieść, ile w sobie zmieni i czy zmiany będą dotyczył tylko jej osoby?

Tajemnice, pragnienia i zderzenie dwóch różnych światów, które na 100% nie pasują do siebie tak jak Yin i Yang, czy mają szansę na znalezienie wspólnego mianownika? Wylewne okazywanie uczuć nie jest dla każdego i o tym zapewne wiecie nie tylko z książek. Tylko czy właśnie o tym nie marzy każda z nas? Emma nie była w tym temacie wyjątkiem, a ukrywanie myśli i pragnień nie wychodziło jej zbyt dobrze. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nie wszystkie związki mogą nosić miano „normalnych. Jej przekonanie o tym, że powinna być wdzięczna Arthurowi, za to co od niego otrzymuje działa jak zaklęcie, które często powtarzane ma za zadanie, że człowiek w nie uwierzy.

Akcja książki wciąga tak, że nie chce się jej odkładać na późniejsze przeczytanie. To historia o tym co istotne w życiu, o rodzinie, która jest ponad wszystko, o przyjaźni, która przetrwa wiele prób, o uczuciach tych które dojrzewają powoli i tylko ich pielęgnacja pomoże je zrozumieć. To historia o dokonywaniu wyborów i ich konsekwencjach. To historia o poświęceniu dla miłości do której nawet Boss Mafii jest zdolny.

„Chciałem zrobić coś, co sprawi, że będziesz szczęśliwa ze mną i w moim świecie.”