Dni z życia Victora wyglądały tak samo – zdobywanie niezbyt dobrych ocen w szkole, rozmowy ze swoim kolegą i dyskusje z tatą o mechanice samochodów. Zmienia się to, gdy zaczyna przyjaźnić się z Marie, koleżanką z klasy. Chociaż dzieli ich wszystko to bardzo siebie wzajemnie potrzebują. Co takiego ukrywa młoda wiolonczelistka? Czy zdołają ukryć przed światem jej tajemnicę wystarczająco długo?
Liczyłam na to, że będzie to kolejna dobra książka, ale niestety tym razem się zawiodłam.
Po pierwsze, bohaterowie. Brakowało mi w nich głębi. Niby nie było ich wielu, ale żaden się nie wyróżniał. Miałam wrażenie, że wszyscy mieli tylko jedną cechę, ale i tak nie była ona wyraźna, po prostu była. Wszyscy byli nijacy.
Po drugie, styl pisania autora. Nie przypadł mi on do gustu. Miałam wrażenie, że autor chciał uchwycić tok myślowy bohatera. Chciał pokazać, że każdy myśli o jednym, potem o drugim, o trzecim i tak dalej, że nie myślimy zbyt długo o jednej rzeczy. Jednak wyszło to tak, że zdania wydawały się urwane w połowie. Przez to często się gubiłam w trakcie czytania.
Kolejna rzecz – sama historia. Była ona dość ciekawa. No ale jest jedno ale. A nawet dwa. Pierwszym jest sposób jej poprowadzenia pozostawia wiele do życzenia. Momentami działo się tyle, co nic. Innym razem miałam wrażenie, że brakuje kilku kartek, bo akcja przeskoczyła od razu do przodu. Brakowało rozwinięcia niektórych wątków, przez co były dziury w fabule. A drugie „ale” to małe prawdopodobieństwo przedstawionej historii. Wiem, że książka jest kierowana dla osób w wieku około 12 lat, ale wciąż historia jest mało prawdopodobna.
No i jeszcze na zakończenie zakończenie. No także nie przypadło mi do gustu. Wydawało mi się ono najmniej prawdopodobne z całej historii. Po prostu tego nie kupiłam.
Podsumowując – historia ciekawa, ale zawiodło wykonanie. Przez to niestety nie mogę Wam polecić tej książki.