Ta książka jest bardzo niepozorna. Byłam nastawiona na zwykle nastoletnie romansidło z namiastką sztuki. Według mnie brakuje takich właśnie książek, które zawierałyby historię nastolatków i jakąś sztukę. Miłosne graffiti może być tego doskonałym wzorcem.
Jestem oczarowana historią Beatrixe i Jacka. To jest bardzo na pozór inna relacja. Dwie różne osoby z nietypowymi zainteresowaniami. Jack nocami maluje graffiti na ulicach miasta, zaś Bex kocha rysować martwe rzeczy. Bez kolorów i bez życia. Poznają się w nocnym autobusie, a potem rozstają. Jednak ani dziewczyna, ani cholernie przystojny chłopak nie potrafią o sobie zapomnieć.
Tą historię bardzo przyjemnie się czyta. Jest spokojna, ale jednocześnie przepełniona pasją i zamiłowaniem. Nastolatkowie uczą się na własnych błędach i stawiają czoła wielu problemom. Nie zabraknie tu różnych wyznań miłosnych oraz dramatów rodzinnych. Bardzo serdecznie polecam wam tą lekturę na zimne wieczory pod kocem.