Książka zainteresowała mnie ze względu na podejmowaną tematykę niedogadywania się matki i córką. I cóż dostałam? W książce w sumie nic się nie dzieje. Córka zabiera matkę na wycieczkę po Tokio, bo chce się do niej zbliżyć (matka jest z pochodzenia Azjatką). Prowadzi ją do różnych miejsc. W trakcie podróży myśli o tym jak ona widzi życie, a jak matka. I o tych dwóch światach jest ta powieść. W sumie można powiedzieć by, że bliskich duchem człowiek sobie wybiera, ale nie, ta powieść tego nie pokazuje. Bo nawet teść bohaterki, który jest rzeźbiarzem nie potrafi odpowiedzieć jej na pytania. Mąż też jest bliski, ale coś tam ona trzyma dla siebie. Relacja z siostrą też jest praktyczna. Raczej więc książka pokazuje, że nie można pokazać swojego wnętrza innym. Ale z drugiej strony w tej relacji matka i córka nie ma oskarżania córki o niepraktyczność. Nie ma wynoszenia się. Nie ma też kłótni. Czyli idealna rodzina.
Osiem gwiazdek po namyśle za to, że można napisać ciekawie książkę pozbawioną akcji.