"Powieść o przemijaniu, nietrwałości życia, nie tylko ludzkiego... Zgony ukochanych zwierząt wtajemniczyły bohatera, niejakiego A, w tę zasadę życia, jaką jest śmierć. Po stracie psa i kota, przejechanych przez samochód, zaprzyjaźnił się z prosięciem, karmił je, dbał o nie, bawił się z nim w chlewiku, by pewnego dnia odnaleźć je w zupie w formie kiełbasy... A wtedy zaczął pisać wiersze... Co prawda zawsze był inny. Urodził się w starej ""dynastii handlarzy świń"", ale już mając lat siedem zapragnął zostać papieżem i nawrócić Mao Tse-tunga... Po zdaniu matury zatem wybrał się na studia teologiczne do Rzymu... A wiersze zaczął pisać, bo chciał by coś po nim pozostało... Jezyk choć nie ocala, to daje pewną ulgę."