,,Przy delikatnej równowadze między normalnym, ludzkim światem a cmentarzami - enklawami nieumarłych i duchów- ciężko oczekiwać, że wszystko poszłoby łatwo. "
Powiem wam, że ta książka tak mnie zszokowała, że wciąż nie wiem co było powodem, że wywołała we mnie taki szok. Po pierwsze spodziewałam się tu nalotu zombie, a wyszło na to, że kobieca postać zwana nieumarłą podduszała zwykłego chłopaka po to, by później zrobił jej dobrze:-) Sceny osiemnaście plus nie były długie i średnio dokładne a odbywały się na cmentarzu. Początek książki mocno mnie rozbawił, bo oni robili co robili, a ktoś w tle krzyczał : morderstwo! Później robiło się bardziej gorąco, ona dusiła go coraz mocniej, on bardziej się starał ją zadowolić i znów ktoś tak krzyczał... Ja nie wiedziałam, czy ten ktoś ich obserwuje, czy zdarzyło się coś innego, ale czy to dziwne by na cmentarzu wśród żyjących trupów zobaczyć trupa, który nie żyje? Ja nie wierzę, ale to najbardziej najmniej przewidywalna książka z najbardziej nieprzewidywalnych. Ja nawet nie starałam się domyśleć o co może chodzić, bo nic co tutaj się działo raczej nigdy nie było obecne nawet w moich koszmarach! Muszę to napisać, niektóre opisy zgniłych kawałków ciała z którego robili kisiel zwyczajnie sprawiała, że długo nie miałam apetytu na cokolwiek. Te opisy nie były obrzydliwe, tylko tak szokująco dezorientujące, że wszystko w moim ciele zaciskało się w mocny supeł. Później ktoś był tu mocno zaniepokojony, bo okazywało się, że często r...