Po prostu czasami tak jest, że niektórym ludziom jest nie po drodze z niektórymi książkami. Rozmijają się niemal na wszystkich etapach, a to co zainteresuje ich wzajemnie, jest tak małe, że staje się tym wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Tak miałam z tą książką, w której schemat goni schemat, a bohaterka ze swoimi potrzebami i głową wypełnioną jednym, bije po oczach, uszach i wszystkich zmysłach jakimi czytelnik odbiera książkę.
Jak dla mnie słaba, nawet bardzo, nudna i przereklamowana. Czy ktoś w dzisiejszych czasach jest w stanie dać wiarę w opowieść o dziewczynie, która po kilku latach nie rozpoznaje swojego prześladowcy (brata najlepszej koleżanki), tylko idzie z nim do łóżka by pozbyć się ciążącego jej (ja bym powiedziała, że głównie w głowie), ale przyjmijmy, że w organizmie dziewictwa. A później przez większą część książki przeżywa swoje niezaspokojenie, omawia męskie atrybuty, równie chętnie z siostrą rzeczonego brata. Nierealna, z absurdalnie napaloną bohaterką, zbyt prosta i niestety zbyt płytka.
Jedyny plus w postaci nieślubnego dziecka, jak dla mnie nie jest w stanie zrekompensować pustki jaką niesie za sobą ta książka.
Powiedziałabym że NIE, i to chyba czytelnikowi w każdym wieku.