Dzisiaj coś dla fanów książek z historią w tle. „Nasze drzewa są jeszcze młode” to 3 tom „Opowieści Warmińskich”. To książka o pięknej miłości Niemca i Polki. Miłości, która nigdy nie powinna wydarzyć się w czasach II Wojny Światowej. I rzadko się zdarza, ale myślę, że ten tom jest najlepszy ze wszystkich. Dostarcza wielu emocji i nie jeden raz ściśnie Was za serce.
Lizka nadal przebywa w obozie, w którym panuje głód, brud i choroby. Tylko dzięki miłości i nadziei, że jeszcze spotka ukochanego i dzięki Bognie, która wierzyła, że jeszcze nie pora umierać, że jeszcze nie urosły drzewa, z których zrobione będą ich trumny, Lizka przetrwała to piekło. W obozowych warunkach jedna z kobiet rodzi synka. Porodu jednak nie przeżywa i to Lizka przy pomocy paru innych więźniów ucieka z dzieckiem. Jednak czym jest wolność, gdy wszędzie jest niebezpiecznie i jest się skrajnie wycieńczonym?
Jestem pod wielkim wrażeniem tej lektury. Dostarczyła mi ona wielu emocji. Od złości na brata Franza i jego matkę, którą próbowałam zrozumieć, wzruszenie podczas narodzin małego człowieczka w tak nieludzkich warunkach, po nadzieję, że jeszcze los uśmiechnie się do Lizki.
Autorka bardzo dokładnie oddała to co naprawdę wydarzyło się na Warmi, które w czasie II Wojny Światowej były Prusami Wschodnimi. To jak traktowano księży w obozie, szczuto psami ludzi i bito ich 20 razy po gołym ciele podczas przyjmowania. Brak opieki medycznej i warunków do umycia się. Wszystko to wydarzyło się, a niektóre miejsca istnieją do dzisiaj. Połączenie pięknej miłości Polki i Niemca z prawdziwymi faktami sprawia, że książkę czyta się jednym tchem.