"Niewolnika w Europie" otwiera cytat Philipa Zimbardo, ale równie dobrze w tym miejscu mógłby wystąpić Władysław Bartoszewski. Bo książka jest przede wszystkim rozbudowaną parafrazą jego słynnych słów, że jeśli nie wiemy jak się zachować, to najlepiej na wszelki wypadek zachować się przyzwoicie.
"Niewolnik..." to pozycja wielowątkowa, wymykająca się konkretnym szufladom gatunkowym. Zgodnie z obietnicą z okładki, autor zabiera czytelnika w podróż po Europejskich krajach. W roli doświadczonego przewodnika z czułą rzetelnością prowadzi odbiorców przez egzotyczne scenerie, które jednak w istocie są jedynie tłem dla wędrówki, którą bohaterowie odbywają w głąb swoich serc i rozumów.
Autor sprawnie i błyskotliwie kreśli obraz współczesnych zniewoleń, obnaża religijne, etyczne, społeczne schematy do których bezrefleksyjnie przywykliśmy. Zadaje pytania o ich zasadność i pozostawia przestrzeń do samodzielnych ocen.