No to może najpierw trzeba zacząć od tego, że to, jak tłum dał się porwać Czarnej Dziurze W Podkoszulku, no to było smutne, po prostu smutne. Znaczy, czego oni oczekiwali? Jak meteor leciał, to srali po gaciach z obawą o życie, a teraz mają Saitamie za złe, bo przeżyli, a jak, ale tak mi domek facet zniszczył... Priorytety, co nie? Zmienne jak chorągiewka na wietrze.
I wgl to pojawia się Bang. I Puri-Puri (którego tutaj przetłumaczono na Pysio-Pasio i mnie to tłumaczenie nawet pasi, ale we łbie już to Puri mam wyryte). Co tu dużo mówić? Bang niby dobry dziadunio z trafnymi życiowymi poradami, ale jak się uśmiechnął na wieść o końcu świata... Nooo, na razie za bardzo się nie zaprezentował, ale coś czuję, że jeszcze zabłyśnie. Tak mówiąc po ciuchu, to on mi przypomina trochę woźnego z mojej podstawówki, ale to chyba wina wąsów...
A jeśli już o błyszczeniu, nooo, to Puri robi to na całego. I choć
pojawił się jedynie w dodatkowym rozdziale, to już wiem, że nie przesadzili z tą postacią. Bo, naprawdę, łatwo jest przerysować faceta lekko zniewieściałego i zrobić z niego karykaturę czy czasem nawet i kpinę. Na razie tego nie widzę i bardzo dobrze. Tak teraz szybko sobie w głowie kartkuje wszystkie mangi z superbohaterami i chyba jeszcze się nie trafił żaden, który przyznaje się do bycia homoseksualistą. Tam, Marvel, DC to tak, ale w mandze chyba jeszcze nie było. No, powodzenia :)
Aaa, właśnie, jeszcze się Bofoi pojawił. Znaczy nie on sam, tylko j...