Thomas Sowell, profesor Stanfordu, jeden z najgłośniejszych i najbardziej znanych publicystów ekonomicznych Stanów Zjednoczonych nie zionie nienawiścią czy pogardą dla socjalizmu, on jedynie punktuje słabości tego systemu. A leżą one w samym założeniu – tego jakże wciąż popularnego – systemu. Państwowa własność środków produkcji i centralne planowanie pozbawiają nas mechanizmu cen, bez którego nie jesteśmy w stanie wyliczyć, czy to co robimy jest opłacalne, czy marnotrawne. Tyrania, przemoc, zbrodnie reżymu są już tylko prostą konsekwencją braku mechanizmu cenowego, i przyczyną fiaska gospodarki planowanej centralnie. Człowiek jest zbyt skomplikowany na to, by go poddać działaniu kilku równań czy algorytmów. Brzmi to dość ironicznie zwłaszcza w świetle kilku ostatnich werdyktów Komitetu Ekonomicznej Nagrody Nobla, który wręcz w równaniach gustuje. Gospodarka, pisze Sowell, jako przejaw i rezultat ludzkiego imperatywu do działania w celu poprawy własnej sytuacji życiowej, jest zbyt skomplikowana na to, by jeden człowiek czy nawet całe biura polityczne wiedziały, co mamy na myśli i czego nam naprawdę potrzeba.