Prześliczne marzenie poety - tak nazwał Orlą Perć ksiądz Gadowski, chcąc podkreślając rolę jaką w jej powstaniu odegrał poeta Franciszek Henryk Nowicki. Najoryginalniejszy z tatrzańskich szlaków zaistniał bowiem najpierw w wyobraźni młodopolskiego twórcy, a dopiero kilka lat później, za sprawą ks. Walentego Gadowskiego, przybrał kształt realny.
Perć w zamierzeniach Nowickiego miała prowadzić od Wodogrzmotów przez Wołoszyn, Krzyżne, Świnicę i Czerwone Wierchy do Doliny Kościeliskiej. Szlak miał mieć odgałęzienie na Świnicy, które graniami prowadzić miało na Szpiglasowy Wierch, a z niego przez Miedziane do Morskiego Oka. Wytyczanie i budowa perci rozpoczęła się 16 lipca 1903 r. Przed Wodogrzmotami Mickiewicza, w miejscu gdzie od drogi do Morskiego Oka odchodzi szlak do Jaszczurówki, ks. Gadowski kazał przybić do świerka tablicę z napisem ?Na Orlą Perć?. Zdarzeniu temu towarzyszył toast wzniesiony przez Nowickiego tokajem (rocznik 1863), po wypiciu którego, ksiądz i budujący szlak górale, ruszyli na Polanę pod Wołoszynem. Trzy dni zajęło wykonanie pierwszego odcinka przez Wołoszyn na Krzyżne, po czym prace przerwano. Bez większej przesady można powiedzieć, iż księdza Gadowskiego opuszczali wszyscy i wszystko... oprócz problemów materialnych. Budowlanych próbowano zastąpić przewodnikami, ale i z nimi były kłopoty, np. słynny Klimek Bachleda pomimo przyjęcia zaliczki, wolał świadczyć usługi przewodnickie, niż budować szlak.
Minęło 100 lat. Orla Perć stała się popularnym szlakiem tatrzańskim, bodaj czy nie za bardzo popularnym. Turyści ruszają bez względu na pogodę na eksponowany i trudny szlak, jak na wycieczkę do Doliny Kościeliskej. Mają ze sobą śniadanie, napoje i parasol a zapominają, że wartałoby mieć ze sobą akcesoria ułatwiające wysokogórską wspinaczkę: kask, uprząż, lonżę z płytką hamującą oraz odpowiednie rękawiczki i obuwie.