Spodziewałam się dobrej książki i ją otrzymałam. W sumie to mało powiedziane, bo "Ostatnie dni mroku" to naprawdę wspaniała historia opowiadająca o, że tak powiem, perypetiach ówczesnych intelektualistów. Opowieść pisana z punktu widzenia Paula Cravatha, prawnika Westinghouse'a, wydawać by się mogło, że będzie niezbyt porywająca. Tymczasem to właśnie z jego strony najwięcej się dzieje - dochodzenia, włamania, bycie świadkiem pierwszego rażenia prądem człowieka, szukanie poszlak, nawiązywanie nowych znajomości, podróże oraz zauroczenie piękną śpiewaczką.
Do tego otoczka XIX-wiecznego Nowego Jorku, niesamowite postacie i incydent za incydentem wraz z świetnymi dialogami.
"Ostatnie dni mroku" jest genialne; jestem zakochana w tej książce. Wszystko jest napisane lekkim i zrozumiałym językiem, cała "wojna prądów" została wyjaśniona i opisana w naprawdę fantastyczny sposób. A przedstawieni historyczni bohaterowie to złoto - ważniak Edison, szalony Tesla, inżynierski Westinghouse, arogancki Harold Brown, mędrzec Bell i inni. Sam Paul Cravath jako świeżo upieczony prawnik, ma w sobie siłę i ikrę by iść do przodu, by dać z siebie wszystko, co jest godne podziwu, bo Edison daje mu nieźle popalić.
Polecam gorąco, bo jest naprawdę co czytać.