Kościół tonął w kwiatach. Pod kandelabrami i świecznikami wisiały ogromne bukiety. Po raz pierwszy wówczas w kościele w Duksztach widziałam ojca wzruszonego do łez. Szłam w białej skromnej sukni do pół łydki, przybranej mirtem i kwiatami tuberozy z oranżerii babci Antosi. Od Kazimierza dostałam bukiet białych róż i pomyśłałam, ze może takie właśnie dostała Brygida Świętorzecka, gdy wychodziła za Zana-Pro-mienistego.