„Tu był środek ziemi, oś wszechświata, bo sam Bóg umieścił tutaj jądro stworzenia, położył palec wskazujący przed stuleciami i zakreślił nim krąg wszelkiego sensu ludzkich żywotów. Tu (…) płynęło niegdyś źródło, u którego najemny Tatar poił swoje konie, tędy biegł trakt, którym bojarzyn z postronkiem na karku szedł do lackiej niewoli, a po obu stronach tego traktu Żyd i Niemiec rozbijali swoje kupieckie stragany. Tutaj i nie gdzie indziej na całej ziemi szabaśne świeczki odbijały się mdłym, żółtawym blaskiem na pochwie rosyjskiej szabli, a polskie ręce przełamywały opłatek w cieniu pruskiego drzewka wigilijnego. Tu i nigdzie indziej we wszechświecie niemiecki poeta nadawał piękne imiona polskim ulicom, moskiewski książę zagrzewał do boju polskich żołnierzy, by celniej strzelali do gwardii Imperatora, a trawieni suchotniczą gorączką Żydzi, ożywieni duchem wolności rosyjscy oficerowie i polscy zesłańcy, skuci łańcuchami, razem spiskowali przeciwko tyranii. Tu był ten środek ziemi, oś wszechświata, gdzie się głupstwo splatało z wzniosłością, nikczemna zdrada z najczystszym poświęceniem. W tym miejscu jedynym dziki, smagły i przebiegły pysk Azji od niepamiętnych czasów patrzył z bliska w tłustą, butną i głupią gębę Europy, tu właśnie, a nie gdzie indziej zamyślone i wrażliwe oczy Azji spoglądały w rozumne oczy Europy. Tu był środek ziemi, oś wszechświata, gdzie zachód brał w ramiona wschód, a północ wyciągała rękę do południa. Na stepowych rozhukanych koniach, w jucznych tobołach na ich grzbietach, wędrowały tędy książki Erazma z Rotterdamu. Żydowskie wózki, łamiąc dyszle na wybojach, rozsypywały tutaj wolteriańskie ziarno. W pruskich furgonach jechał Hegel do Sankt Petersburga, by wracać potem rosyjską trojką, z Czernyszewskim, okrytym baranim tołubem. Tutaj był wschód i zachód, północ i południe. Na tej ulicy Tatar bił pokłon, twarzą zwrócony do Mekki, Żyd czytał Torę, Niemiec Lutra, Polak gromnice palił u stóp ołtarzy w Częstochowie i na Ostrej Bramie. Tutaj był środek ziemi, oś wszechświata, nagromadzenie braterstwa i nienawiści, bliskości i obcości, bo tu się spełniały wspólne losy najdalszych sobie ludów, w tych żarnach nadwiślańskich Bóg polską mąkę robił dla polskich głodnych, polską mąkę, mannę niebieską, mojżeszową i chrystusową, Starego i Nowego Przymierza dla wszystkich męczenników i łotrów, świętych i szubrawców tej ziemi.”
[Andrzej Szczypiorski, Początek].