Władysław Szlengel - z jednej strony to znakomity artysta, znany w latach trzydziestych ubiegłego wieku autor piosenek i tekstów kabaretowych, a w czasie drugiej wojny światowej jeden z najbardziej popularnych "śpiewaków getta", z drugiej -niedoceniany przez sobie współczesnych jako pisarz, dziś poeta właściwie nierozpoznawany.
Polski Żyd? Polak żydowskiego pochodzenia? Czy stał wewnątrz, w samym centrum żydowskiego losu, czy na zewnątrz, jakby za płotem, posiadając jedynie torbę, która zabrał ze swojego żydowskiego domu? Nieważne. Szlengel tworzył legendę, ale też sam stał się legendą. Dla wielu był bohaterem swoich czasów i jako symbol heroizmu funkcjonuje do dziś. Nieistotne jest również to, czy jego wiersze były "smutne", czy "bałamutne", czy to powstały w latach międzywojnia, czy w "czasie pogardy". Faktem jest, że jedne i drugie na stałe weszły do kanonu literatury polskiej XX wieku. Mniej ważne, czy pod hasłem poezji polskiej, żydowskiej czy polsko-żydowskiej. Istotne, że cieszą, wzruszają i zachwycają kolejne pokolenia, nie tylko Polaków. Czytane najpierw żywym, potem skazanym na zagładę, na zawsze stały się lekturą żywych.