RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Hanka Lubochowska spełnia się jako policjantka, ale że w jej słowniku nie istnieje coś takiego jak nuda, stabilizacja i rodzina, czyli mąż i dzieci, to wpada na pomysł, by pójść na studia.
Co prawda musi jeszcze uzyskać zgodę przełożonego, ale nie ma z tym problemu. Problemy pojawiają się za to na uczelni, bowiem Hanka jako jedna z zaledwie kilku kobiet pracujących w policji, jest sławna, a co za tym idzie, również rozpoznawalna. Ona jednak chciałaby być traktowana jak każda inna studentka, trzeba więc opracować odpowiednią strategię.
Początkowo wszystko idzie zgodnie z planem, ale nic nie trwa wiecznie, bowiem prowadzone właśnie śledztwo nie należy do najłatwiejszych.
Jak by tego było mało Hanka zostaje rozpoznana, i na dodatek poproszono ją o pomoc, a że ona nie za bardzo umie odmawiać, to… dokłada sobie obowiązków.
Nieoczekiwanie ta prywatna prośba ma wpływ na śledztwo, które… przez pojawienie się nowych wątków komplikuje się jeszcze bardziej.
Jednak Hanka ma kilka asów w rękawie…
Czego dotyczyło śledztwo?
Czy Hanka właściwie połączy wszystkie wiadomości?
Jak długo Hanka utrzyma swą prawdziwą tożsamość i zawód w tajemnicy?
Czy prośba kolegi ze studiów bardziej pomoże, czy raczej zaszkodzi w śledztwie?
Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie właśnie w tej książce.
Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego jedne zawody są uważane za typowo damskie lub męskie. Przecież predyspozycje nie są uwarunkowane genetycznie…
Na szczęście są takie osoby jak Hanka Lubochowska, która realizując swoje marzenie o pracy w policji, udowadnia, że czasami warto iść pod prąd i robić to, w czym się jest najlepszym.
No fakt… trzeba mieć grubą skórę, by znieść docinki oraz odpowiednie znajomości, z których można w dyskretny sposób skorzystać we właściwym momencie, ale własny upór jest kluczowy.
Mimo to jestem w pełni świadoma, że takie chodzenie pod prąd wymaga sporo poświęceń, ale… czym jest życie bez marzeń i pasji? Tylko nędzną wegetacją. A wstydzić powinni się ci, którzy krytykują, a nie ci, którzy realizuję swoje pasje.
Niestety nie trzeba daleko szukać przykładów na poparcie moich słów… wystarczy popatrzeć na komentarze pod postami i artykułami. Ta mowa nienawiści, obrzucanie się błotem, szukanie winnych nie w sobie, ale we wszystkich dookoła.
Nie… stop… nie mam zamiaru babrać się tym ******, co nie zmienia faktu, że takie postępowanie trzeba piętnować, a tych, którzy spełniają swoje marzenia i/lub walczą o lepsze jutro wspierać.
A co za tym idzie, potrzebne jest jak najwięcej takich osób jak Hanka, które udowadniają, że chcieć to móc.
Mam nadzieję, że Autor (wbrew zapowiedziom), nie skończy cyklu na trzech tomach. Jeżeli moje nadzieje się spełnią, to postaram się opowiedzieć Wam o kolejnych losach bohaterów cyklu Lisica…
GORĄCO POLECAM!!
Za książkę dziękuję Autorowi