Cały problem z takimi książkami? Że człowiek się zmienia. Nagle jest jedwabnikiem albo Funderlingiem. Posiada moc, umiejętność władania specyficzną bronią, a w przypadku kobiet - ech te suknie. Cały problem to to, że w powieść się wkracza, oddaje jej siebie, a w zamian otrzymuje przygodę. I za to kocham Tada Williamsa, nie tylko w tej trylogii. Jak zwykle świetny. Ale trzeba mu się po prostu oddać do końca!