„Pożegnanie z przeszłością” Robyn Carr to bardzo piękna powieść obyczajowa, która zawiera tak dużą dawkę emocji, że nie obyło się bez uronienia paru łez. I choć to nie mój mąż zmarł, nie mojego przyjaciela szukałam, to jednak, czułam ból razem z Marcie. Autorka ma niesamowity dar przelewania uczuć na papier, i robi to tak sugestywnie, że czasami miałam wrażenie, jakby to mnie spotkały te wszystkie nieszczęścia. Ale w książce nie tylko znajdujemy smutek i ból, autorka pokazuje nam też jaką siłą jest przyjaźń i jak jest ona ważna w życiu każdego człowieka. Żołnierze z Marine Corps zawsze trzymają się razem i choć często nie chcą opowiadać o tym co było, to jednak są w stanie oddać za siebie życie. Jest jeszcze coś, co bardzo mi się spodobało w tej książce. Robyn Carr pokazuje nam jak ważne są w naszym życiu symbole, jak zwykła choinka potrafi zjednoczyć ludzi i nieś im otuchę, ciepło, pamięć. Gwiazda Betlejemska – „jest sensem, celem w życiu, obietnicą”. Dawno się tak nie wzruszyłam podczas czytania, ale „Pożegnanie z przeszłością” to nie tylko wyciskacz łez, to też historia, która daje wiarę, która pozwala uwierzyć że nic nie dzieje się bez przyczyny i we wszystkim co nas spotyka jest jakiś sens. Podczas jej czytania zabrakło mi tylko śniegu za oknem :) Polecam wszystkim tą piękną historię, będzie ona idealna na zbliżające się święta. To wspaniała zimowa lektura.:)