Opinia na temat książki Prestiż

Kilka (?) lat temu w kinach wyświetlano film, będący ekranizacją powieści "Prestiż". Jestem z tych ludzi, którzy zachwycają się sztuczkami iluzjonistycznymi (zwłaszcza tymi z krojeniem asystentek) i choćby nie wiem jak długo wpatrywali się w ruchy na scenie dają się oszukać iluzji. Słowem, tematyka zainteresowała mnie, osadzenie fabuły na przełomie XIX i XX wieku też było zachęcające. Oś wydarzeń stanowi wieloletnia rywalizacja i konflikt pomiędzy dwoma brytyjskimi magikami opowiedziana z perspektywy każdego z nich. Widzimy więc różne wersje tych samych wydarzeń, wersje skrajnie różne. Podobał mi się ten zabieg, bo odzwierciedla dynamikę wspomnień, nagromadzenie w nich interpretacji na swoją korzyść i wyolbrzymień.

Czas przedstawiony w powieści to okres szybkiego rozwoju techniki, wręcz zachłyśnięcia się nowinkami - wynalazek elektryczności szturmem zdobywał kolejne dziedziny życia i nie ominął również sztuki iluzjonistycznej. Obaj rywale zaprzęgali ją na swoje usługi. Pojawia się w książce postać Nikoli Tesli i jego obsesji na punkcie prądu elektrycznego.

Początkowo wydaje się, że powieść będzie całkowicie należeć do gatunku sensacja w kostiumie retro. W momencie kiedy pojawia się Tesla to się zmienia i pojawiają się motywy jak z fantastyki, a w końcu z pogranicza horroru i powieści gotyckiej (krypty na angielskim odludziu i te klimaty). I mimo, że nie gustuję w paranormalnych motywach w książkach i zakończenie nie przekonało mnie, "Prestiż" dal mi dużo czytelniczej rozrywki i przyjemności.