Agent John Francis Kovář. Były kapitan jednostek specjalnych, weteran operacji wojskowych i uczestnik tajnych misji pewnego dnia otrzymuje niezwykłą ofertę od dziwnej dwójki pracowników jeszcze dziwniejszej agencji. Jednak zanim zdąży ją przyjąć lub odrzucić, nieoczekiwanym zbiegiem okoliczności zostanie przeniesiony do świata, w którym w 1938 roku armia czechosłowacka nie wydała granic republiki nazistowskim Niemcom. Do świata czarowników-inkwizytorów, pracujących dla rządu, do świata, gdzie najwięcej pieniędzy można zarobić na przemycie i sprzedaży substancji o magicznej aktywności. Brutalne strzelaniny, wojna na torach, dzikie pościgi za gangsterami i podstępne sztuczki czarowników to chleb powszedni tych, którzy chcą szybko się wzbogacić. Jednak JFK nie pragnie zostać milionerem w świecie, który nie jest jego. Chce wrócić do domu. Jednak w ten sposób krzyżuje szyki tajemniczej Agencji i łamie reguły, o których istnieniu nie ma pojęcia. Poznaje prostą, okrutną i śmiertelnie niebezpieczną prawdę: Na swój świat musimy zasłużyć! Fragment książki: \"Wyszedł przed budynek i spojrzał na niebieski samochód. O maskę opierała się kobieta w obcisłych spodniach i męskiej koszuli związanej na wysokości talii w węzeł. Podciągnięty materiał odsłaniał kawałek biodra i brzucha. Nosiła płaskie buty do kostki. Ręką bez pierścionków, ale z pomalowanymi na czerwono paznokciami, przytrzymywała drzwi. Rozpięta u góry koszula odsłaniała kawałek zagłębienia między piersiami. Nieznajoma wyglądała na nieco ponad trzydzieści lat, lecz sądząc z pozornie obojętnego, choć jednocześnie taksującego spojrzenia, jakim obdarzyła Kovařa, mogła mieć spokojnie i sto. Kocica, wściekle niebezpieczna kocica, która ma świadomość zarówno swej prezencji, jak i możliwości, ocenił ją. Przeszedł przez ulicę i zatrzymał się obok auta. Nic nie widział przez przednią szybę, ale mógłby się założyć, że w samochodzie siedzi towarzysz kobiety. – Telefonowała pani do mnie przed chwilą. – Pan jest John Francis Kovař?– zapytała. – Zgadza się – przytaknął. – O czym pan myśli? – zagadnęła bez związku. – O tym, że jeśli nie sprawi pani sobie naprawdę porządnego stanika, może mieć pani problemy przy niektórych prostych ćwiczeniach gimnastycznych – odrzekł spokojnie.\"