Opinia na temat książki Przyrzeczeni

Z pozoru wydaje się, że to kolejna romantyczna opowieść z wampirami w tle i rzeczywiście tego należy się spodziewać. Jak bardzo jest to nam znane? Arogancki i nieziemsko przystojny wampir trafia do szkoły i interesuje się przeciętną nastolatką. Tym razem miał zainteresować nas wątek wampirzej księżniczki. A jednak, mimo że uważam tę lekturę za zwyczajne, przyjemne oderwanie się od rzeczywistości, przyznaję, że autorka przedstawiła wszystko płynnym, przyjemnym językiem, a także stać ją było na kilka niespodzianek. Główna bohaterka, Jessica czy też Anastazja jak się okazuje nie jest kolejną bladą postacią, niewierzącą w swoje szczęście, iż zwrócił na nią uwagę ktoś tak nieziemsko przystojny! dziewczyneczką. Autorce udało się chyba stworzyć dziewczynę choć trochę podobną do rzeczywistego obrazu. Ma swoje kompleksy, ale nie użala się nad sobą, wręcz daje sobie z nimi radę. Nie jest kolejną idealną, piękną dziewczyną, za którą ogląda się pół szkoły, ma swoje "krągłości" jak mówi Lucjusz. Pierwszy raz wykreowanie tej "zwyczajnej bohaterki" moim zdaniem wyszło tak dobrze. Rumuński wampir też jest intrygujący, wygląda na to, że autorka odstąpiła od wizerunku zbuntowanego, tajemniczego wampira na rzecz prawdziwego dżentelmena, a jednak mimo wszystko Lucjusz jest mroczny i jest niebezpieczny. Trochę po koniec zaczęło mi zalatywać Edwardem, chroniącym ukochaną przed złem Wszechświata, a szczególnie przed nim samym, który nie daj Boże wbije jej kły w szyję. Dało by się tego uniknąć, gdyby pani Fantaskey nie przeciągała tak bardzo tego odrzucania... "Przyrzeczeni" to kolejna miłostka, w której bohaterami są wampiry, więc jeśli nie szuka się czegoś ambitniejszego to polecam tę książkę, bo nie jest kolejnym powieleniem schematów i czasami zaskakuje. :)