Tym razem postanowiłam spróbować coś z innego gatunku czyli z literatury wyłącznie dla dorosłych.I porażka .To nie moja bajka.
Ja wiem,że to nie jest literatura najwyższych lotów chociaż wszyscy w niej orbitują po kilka razy na jednej stronie.
Ta cała koncepcja aby dorośli ludzie udawali się na weekend na trening seksualności przypomina mi Cesara Millano i zaklinanie psów.
Chodzą sobie trenerzy a banda osobników,którzy na co dzień piastują wysokie stanowiska jak uczniaki w szkole uczą się jak robić dobrze sobie i innym.I zamiast mnie to podniecać to śmiech mnie ogarniał coraz większy bo sobie wyobraziłam jak z wywieszonymi językami czekają na pochwałę przy okazji zerkając do podręcznika i sprawdzając czy aby dobrze wykonują polecenia.A trenerzy nagradzają i krytykują- tak trzy razy poliż,pięć razy ugnieć,dwa razy pociągnij.
Ratunku to nie moja bajka.
Przeczytałam do końca aby mi nie zarzucono,że jestem gołosłowna ale szczerze to miałam dość tych golasów już od początku.Dla mnie absurdalna rozrywka takie "dzieła".
Ja po prostu wyznaję zasadę,że znacznie przyjemniej jest własnoręcznie łowić ryby niż czytać bądź oglądać jak to robią inni;-)