Pierwsza część książki to mozaika wspomnień Tadeusza Wittlina z jego lat dziecinnych, szkolnych i służby w wojsku. Opisuje on pierwsze wrażenia po odzyskaniu niepodległości, później szkolne wybryki, przygody z przyjaciółmi, szaleństwa młodości. Wszystko przerywa inwazja Niemców w 1939 r. Płonąca Warszawa, walki na ulicach miasta, więzienie i wywózka na Wschód pokazują jak ulotne i niepewne potrafi być życie. Ale Radosne dni zawsze były, są i będą, pełne humoru i uśmiechu, pozwalając odetchnąć po licznych trudach. W Tawernie Pod Białym Koniem spotykać można było wielu przedstawicieli artystycznej bohemy Greenwich Village, zwanej często Montmartre Nowego Jorku. Była to dzielnica młodych malarzy, poetów, muzyków i aktorów marzących o sławie. Nikt nie patrzył tam na kolor skóry, wyznanie, sposób bycia. To była dzielnica z duszą, gdzie, jak pisze autor, "z pustką w kieszeni i nadzieją w sercu błądziło się po jej romantycznych uliczkach, placach i ogrodach. Dziś tę niegdyś czarowną ubogą wioskę artystów, sprzed czasów zanim jak Kopciuszek z bajki włożyła złote pantofelki i wspaniale wyszła za mąż, lecz przestała być sobą", Tadeusz Wittlin raz jeszcze przywołuje do życia.