Cytaty z książki "RESTAURANT AT THE END OF THE UNIVERSE"

Dodaj nowy cytat
Wszechświat, jak już wcześniej wspomniano, jest tak niewyobrażalnie wielki, że jego rozmiary mogą wywołać zawroty głowy. Większość istot myślących chętnie o tym zapomina w imię świętego spokoju.
- Sześć razy dziewięć. Czterdzieści dwa.
- Otóż to. Nic więcej nie będzie.
Każda znacząca cywilizacja galaktyczna przechodzi przez trzy wyraźnie od siebie oddzielone etapy. Są to: walka o życie, dążenie do wiedzy i parcie do wyrafinowania, znane też jako fazy "Co?", "Dlaczego?" i "Gdzie?".
Faza pierwsza charakteryzuje się pytaniem: "Co by tu można zjeść?", druga pytaniem: "Dlaczego jemy?", a trzecia pytaniem: "Gdzie jest najlepsza kuchnia?".
Ściany miał zrobione ze stali. Jedną pomalowano charakterystyczną chorobliwą bladą zielenią, której używa się w szkołach, szpitalach i domach wariatów, by utrzymać pensjonariuszy w stanie stałego półotępienia...
Problem z większością środków transportu polega na tym, że nie są warte związanego z nimi zachodu.
Na Ziemi - kiedy jeszcze istniała, nim ją zniszczono, by zrobić miejsce nowej hiperprzestrzennej trasie szybkiego ruchu - istniał problem samochodów. Ludzie godzili się z wieloma niewygodami, wyciągając z ziemi, gdzie był bezpiecznie schowane, olbrzymie ilości czarnego, lepkiego błota, przerabiając je na smołę, by zakryć kolejne połacie ziemi, spalając je, by zapełnić dymem powietrze, i wylewając resztki do mórz. Niewygody te przeważały nad korzyściami płynącymi z możliwości szybkiego przenoszenia się z miejsca na miejsce. Zwłaszcza że tam, dokąd się dotarło, w wyniku wymienionych przed chwilą działań, wyglądało podobnie jak tam, skąd się przybywało, to znaczy, ziemia była przykryta smołą, powietrze wypełnione dymem, a rzeki prawie całkiem pozbawione ryb.
-Jeszcze żyjemy, choć jesteśmy na najlepszej drodze do śmierci!
- Też dobrze.
- Co?
- Komu może się przydać twoje życie? Kiedy widzę co z nim zrobiłeś, przychodzi mi chęć, aby zacząć mówić na ciebie "Marnotrawiusz".
- Człowieku, przecież byłem prezydentem Galaktyki!
- Ojojoj! To ma być robota dla Beeblebroxa?
- Moment! Samodzielnym prezydentem, rozumiesz! Całej Galaktyki!
- Zarozumiały drobny megawypirdek.
Trin Tragula - bo tak się nazywał - był marzycielem, myślicielem, lubiącym abstrakcyjne i teoretyczne dociekania filozofem czy - jak wyraziłaby to jego żona - przygłupem.
Aczkolwiek nie wolno ufać, że przewodnik może służyć pomocą lub choćby udzielić informacji w każdym zakresie, to rości sobie budzące zaufanie pretensje, że tam, gdzie jest niedokładny, jest niedokładny jednoznacznie. W przypadkach poważniejszych niezgodności stroną, która się myli, jest zawsze rzeczywistość.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl