Przecięty romans, gdzie bohaterka niemal zakochała się w naszym niegrzecznym facecie.
Denerwujące jest słownictwo Austina. Wyklina do niej i generalnie to słownictwo prosto od pijaków, czy meneli. Jak sam bohater. Sama fabuła nie jest jakaś porywająca. Miałam wrażenie, że Austin trzyma ją tylko po to, aby często uprawiać seks i nie musieć się rozglądać innymi, bo ona (jego wybranka) tam była. W dodatku chętna i zawsze dostępna