Oddajemy do rąk czytelnika książkę bardzo ważną. Listy, wspomnienia, zdjęcia. Należałoby powiedzieć nieznane listy, nieznane wspomnienia, nieznane zdjęcia. Ale przez to lektura jeszcze bardziej wciągająca.. A jeszcze spisane osobiste relacje i osób mu najbliższych, tych których zaliczał do przyjaciół, i których traktował jako rodzinę. I do tego piękny, rodzinny album ze zdjęciami. 900 stron niezwykłej lektury.
-Przede wszystkim jednak listy. Pisał ich bardzo dużo. Do Reymonta, do Żeromskiego, do Paderewskiego …. Mój drogi Władku, Szanowny kolego, Czcigodny Panie. A czasami już zupełnie kolokwialnie: „Kochany Reymoncie,– że tak sobie zacznę angielskim zwyczajem". Najczęściej o rzeczach ważnych i poważnych. Innym razem lekko i dowcipnie. Momentami złośliwie i prawie że plotkarsko. W listach do Żeromskiego (o „zagwożdżonej mózgownicy”) bardziej niż frywolnie. Zdarza się że żartem jest cały list, jak ten do Reymonta, gdy Dmowski podając się za komisarza policji zapowiada swój przyjazd do Włoch.
-Cała ta korespondencja pokazuje Dmowskiego oczywiście jako wybitnego męża stanu, wielkiego polityka, człowieka o niezwykle szerokich horyzontach intelektualnych i rozległych kontaktach, ale także jako osobę bardzo serdeczną, dowcipną, z nieskrywaną potrzebą relacji z ludźmi.
-Każdy więc może znaleźć w tej książce to co lubi najbardziej: ktoś politykę i ideologię, ktoś inny spisek i intrygę, jeszcze inny czar minionych czasów, bez internetu, sms-ów, portali społecznościowych; bez „znajomych”, „polubień” i „czatowania” ale z przyjaciółmi, którym jest się wiernym, z wrogami, z którymi się walczy i z Polską której się służy.
-Przede wszystkim jednak listy. Pisał ich bardzo dużo. Do Reymonta, do Żeromskiego, do Paderewskiego …. Mój drogi Władku, Szanowny kolego, Czcigodny Panie. A czasami już zupełnie kolokwialnie: „Kochany Reymoncie,– że tak sobie zacznę angielskim zwyczajem". Najczęściej o rzeczach ważnych i poważnych. Innym razem lekko i dowcipnie. Momentami złośliwie i prawie że plotkarsko. W listach do Żeromskiego (o „zagwożdżonej mózgownicy”) bardziej niż frywolnie. Zdarza się że żartem jest cały list, jak ten do Reymonta, gdy Dmowski podając się za komisarza policji zapowiada swój przyjazd do Włoch.
-Cała ta korespondencja pokazuje Dmowskiego oczywiście jako wybitnego męża stanu, wielkiego polityka, człowieka o niezwykle szerokich horyzontach intelektualnych i rozległych kontaktach, ale także jako osobę bardzo serdeczną, dowcipną, z nieskrywaną potrzebą relacji z ludźmi.
-Każdy więc może znaleźć w tej książce to co lubi najbardziej: ktoś politykę i ideologię, ktoś inny spisek i intrygę, jeszcze inny czar minionych czasów, bez internetu, sms-ów, portali społecznościowych; bez „znajomych”, „polubień” i „czatowania” ale z przyjaciółmi, którym jest się wiernym, z wrogami, z którymi się walczy i z Polską której się służy.