„Sam na sam ze śmiercią” jest drugą częścią serii z inspektorem Wiktorem Wolskim z Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. Pierwsza część zakończyła się niczym rasowy thriller, więc czytelnik musi sięgnąć po kolejną książkę Nikodema Pałasza, żeby poznać dalszy ciąg historii. Wiktor po roku służby w Europolu wraca do Warszawy, by rozwiązać zagadkę śmierci czarnoskórego piłkarza grającego w klubie Grabex Zielonka należącym do polskiego biznesmena.
Wraca również sprawa nierozwiązanego morderstwa jego ojca sprzed ponad dwudziestu lat.
Nikodem Pałasz zajmuje się zawodowo marketingiem sportowym i stworzył ciekawą serię kryminalną, w której tłem dla popełnianych zbrodni jest właśnie sport. W pierwszej części mieliśmy do czynienia ze środowiskiem tenisa ziemnego, tym razem poznajemy tajemnice klubu piłkarskiego z mniejszej miejscowości.
Autor ma dobry warsztat pisarski, dzięki czemu czytanie powieści sprawia dużą przyjemność.
Dobrze przedstawił realia służby policjantów, włącznie z mobbingiem stosowanym wobec funkcjonariuszy. Nie zabrakło też skorumpowanych policjantów i „dziwnych” powiązań z politykami.
Pierwsza część serii z Wiktorem Wolskim „Brudna gra” będąca debiutem autora była ciekawsza. Tutaj chwilami próbuje on zrobić z polskiego policjanta Jamesa Bonda.
Akcja powieści dzieje się w Warszawie. Nikodem Pałasz wplótł bardzo umiejętnie w intrygę kryminalną ciekawostki z historii tego miasta, które są prawdziwymi perełkami.
Po raz pierwszy przeczytałam o kibucu na Czerniakowie, który istniał w czasie wojny. Przy jeziorku Czerniakowskim od 1940 do grudnia 1942 roku funkcjonowało gospodarstwo rolne prowadzone przez młodych Żydów z getta. Była to farma Chalucowa. Jej właścicielem był Wojciech Zatwarnicki, który również ukrywał Żydów. Po zamknięciu farmy Żydzi wrócili do getta i potem walczyli w powstaniu, które wybuchło w nim, w 1943 roku.
Jest to dobra propozycja dla osób lubiących polskie powieści kryminalne i chcących odpocząć czytając książkę. Dalsze losy inspektora Wolskiego można śledzić w trzeciej, ostatniej części „Zabójczy tie-break”. Ciekawa jestem, co wymyślił Nikodem Pałasz i jak się skończy historia Wiktora.