Cytaty z książki "Siostry"

Do książki zostały dodane 24 cytaty przez:

@8dzientygodnia @8dzientygodnia (21)
Dodaj nowy cytat
Widzi pan: na tym polega sztuka opowiadania. Stwarzać to straszne poczucie bliskości, które sprawia, że towarzyszy pan bohaterem, kocha ich i żałuje, cierpi pan z nimi, cieszy się, drży... Ale to tylko słowa. Powieściopisarze to kłamcy, kapitanie, wyolbrzymiają, ekstrapolują, aż wreszcie zaczynają brać własne kłamstwa za rzeczywistość.
Od tej chwili znalazł się na pierwszej linii i spoglądał w twarz śmierci- która, gdy jest się dzieckiem czy nastolatkiem, dotyczy innych; chronią przed nią rodzice, zanim staną się jej pierwszym celem, a następnie, zgodnie z naturalną koleją rzeczy, dopada nas samych. Czasem jednak ten porządek zostaje zakłócony i to dzieci odchodzą jako pierwsze. Czasem też rodzice umierają trochę za wcześnie, a wtedy musimy sami stawić czoło tej puste, którą pozostawiają między nami a horyzontem.
Jeśli żywi mają tajemnice, zmarli, przynajmniej dla lekarza sądowego, nie mają ich wcale. (...) -oku medyka sądowego nie umknie nic lub prawie nic. Nic poza uczuciami, emocjami, myślami - czyli dowodem na to, że istota, która spędziła na tej ziemi jakąś chwilę, zanim zniknęła, była człowiekiem.
Istnieją na tym świecie ludzie pozbawieni poczucia jakiejkolwiek przyzwoitości, osoby, których poziom odczłowieczenia jest niezrozumiały dla ogółu śmiertelników.
Na pogrzebach zawsze jest tak samo: można wyczuć, że obecni wcale nie mają ochoty tutaj być, ponieważ nie mogą się powstrzymać od myślenia o dniu, kiedy przyjdzie kolej na nich. Ponieważ w trakcie pogrzebu ludzie zawsze jakoś się użalają nad sobą. Ponieważ pogrzeb przypomina im, że są śmiertelnikami. A nikt nie lubi myśleć o własnej śmiertelności.
My, pisarze, karmimy się rzeczywistością. Jesteśmy gąbkami, wampirami. Wchłaniamy ją, wyciskamy z niej krew, żeby tworzyć nasze opowieści. Jesteśmy jak te czarne dziury: nic nam nie umknie, ani materiał z aktualności, ani rozmowa przy stoliku obok, ani najnowsza teoria naukowa, ani zawiłości historii. Wszystko zostaje wchłonięte, przemielone, przekształcone i wyplute na kartkę.
Dziewczyna nie została po prostu zamordowana. Stała się obiektem jakieś obłąkańczej zajadłości i furii. (...) Widok był zbyt wstrząsający, by mogło istnieć jakieś racjonalne wytłumaczenie. Obraz sprofanowanego życia jak splunięcie w twarz ludzkości.
Gwałtowność, z jaką zadawano ciosy, świadczyła o dzikiej furii zabójcy, ale- abstrahując od odpowiedzialności karnej- czy każde morderstwo nie jest zjawiskiem z pogranicza rozumnego działania i obłędu?