Przyznam szczerze, że byłam zaskoczona widząc, że powstał trzeci tom cyklu The perfect game. Myślałam, że tom drugi był ostatnim, w końcu wszystko zostało dobrze zakończone i wydawało mi się, że Słodkie zwycięstwo jest niepotrzebne. Jednak po przeczytaniu stwierdzam, że jest to najlepszy tom.
Bohaterowie wiedzą już czego w życiu chcą, wydaje się, że wszystkie afery są już za nimi. Teraz czeka ich już tylko żyli długo i szczęśliwie. Niestety los lubi płatać figle. W najmniej spodziewanym momencie Jack doznaje kontuzji i jego przyszła kariera staje pod znakiem zapytania. Czy on i Cassie poradzą sobie z niepewną przyszłością? Czy Jack upora się ze swoimi demonami? Odpowiedź na te pytania znajdziecie w książce.
Po przeczytaniu myślę, że Słodkie zwycięstwo jest miłym dodatkiem do całej serii. Tom ten jest dosyć krótki, liczy sobie niecałe 300 stron. Jest to lektura na dosłownie kilka godzin. Jednak czas spędzony podczas czytania na pewno nie będzie stracony. Bardzo podobało mi się to, że został rozwinięty wątek Deana i Melissy.
Co do wydania to Słodkie zwycięstwo zostało wydane w taki sam sposób jak tomy poprzednie. Na początku każdego rozdziału jest informacja kto będzie narratorem. Książka ma miękką okładkę i skrzydełka.
Książkę posiadam z serwisu
www.czytampierwszy.pl