Opinia na temat książki Solea

@tsantsara @tsantsara · 2019-11-30 09:19:58
Przeczytane Literatura francuska Rozrywka
"Jej życie było tam, w Marsylii."

Od pierwszych stron ostatniej części marsylskiej trylogii Izzo możemy się domyślić, że dalszego ciągu być nie może: już na początku pojawia się wszędobylski "odór śmierci". Mówią o niej wiersze ("Przyjdzie śmierć i będzie miała twoje oczy" Cesare Pavese) i nastrój. Narrator jakby już nie był w stanie zachwycać się życiem, Marsylią - staje się zgorzkniały i zrezygnowany. Kręci się w kółko i nie wierzy w możliwość szczęścia. Stracił siły, nadzieję, traci też po kolei, w zarodku, swe miłości...
Co jest tego powodem? Z pewnością jego charakter ("za długo żyję bez wiary w życie"), ale całkiem bezpośrednio również mafia, która jest ukrytym bohaterem całej trylogii. Włoska mafia, która przejmuje lokalny świat przestępczy, jest też w stanie kupić i skorumpować policję, polityków a także banki. Jej macki sięgają do wielkich przedsiębiorstw i na najwyższe stanowiska polityczne. Wkracza też brutalnie w życie maluczkich, którzy w obliczu erozji i korupcji instytucji państwa stają się całkiem bezbronni.

To już nie tylko kryminalna powieść - pisarz powołuje się na autentyczne wydarzenia. Jego bohater, były komisarz policji Fabio Montale, opowiadając o śledztwie dziennikarskim swej przyjaciółki Babette, ukazuje mechanizmy mafijnego działania. Powołuje się przy tym na realne źródła: dokumenty ONZ w sprawie mafii, międzynarodową konferencję sędziów, książki i artykuły. Po co? By ostrzec jak najszerszy krąg swych czytelników, że to już nie fikcja, a życie? Próbuje też podpowiadać rozwiązania: "Trzeba skończyć z podatkowymi rajami, tymi pralniami brudnych pieniędzy! Nie można wprowadzać pewnych norm i jednocześnie dostarczać środków, pozwalających je ominąć". (s.48) A wszystkie mafie - włoska, paliwowa, wyłudzająca VAT - działają tak samo, i tak samo zawsze cierpi na tym demokracja i zwykli ludzie. Powieści Izzo były zawsze aktualne: zawierają autentyczne wydarzenia, które miały miejsce nawet rok przed ukazaniem się książki (tu: 1996-7 rok, powieść ukazała się w 1998). I w tym ostrzeżeniu przed korupcją są niestety wciąż aktualne.

"Solea" to jeden z tańców flamenco, które zawsze opowiadają o kobiecie i mężczyźnie, o uczuciach. Nie przypadkiem pewnie tak nazywa się również powieść - zawiera bowiem sporo szczerych przemyśleń na temat związku mężczyzny i kobiety: dlaczego miłość się kończy? dlaczego kochające pary rozstają się?
"Jak wytłumaczyć, że "kocham cię" przez wierność dla miłości, której nigdy nie było, różni się od "kocham cię" w imię prawdy miłości, której szczęścia doznajesz każdego dnia?"
Nie tyle ze względu na skoki w bok (bohater jest dość kochliwy), zdaje się mówić Izzo, lecz z powodu tajemnic, z powodu nieumiejętności otworzenia się na ukochanego partnera. Konieczna jest szczerość - oddanie mu wszystkiego. Oto krucha tajemnica miłości - ufność pokładana w drugim człowieku. To się wyczuwa, czy komuś można zaufać. A zwłaszcza kobiety potrafią to wyczuć. Z kolei być może to właśnie mężczyźni mają predylekcję, by nie opowiadać o wszystkim, by zachować coś tylko dla siebie. To chyba jest tu najszczersze - ból po stracie i obawa o bliskich, oraz próby uczciwego znalezienia winy w sobie, że miłość odeszła.

Poza tym można się co nieco dowiedzieć o rozwoju politycznym we Francji od środka, z punktu widzenia prawdziwego lewicowca ze środowisk imigranckich, ponieważ bohater Izzo ma takie same korzenie w pokoleniu dziadków, jak autor - włosko-hiszpańskie. Pamięta jeszcze nie tak dawne czasy, kiedy lewica była elementem łączącym i tworzącym wspólnotę - rybaków, dokerów, robotników w trudnych politycznie i społecznie (Marsylia to emigrancki tygiel) czasach, ale sam czuje, że wraz ze starszym pokoleniem cały jej ethos umiera. Jakże naiwnie brzmi dla nas wzdychanie do komunizmu czasów Stalina z oddalonej od niego Francji.
Dowiadujemy się też, że było coś takiego, jak alternatywne wioski byłych rewolucjonistów 1968 roku w Sevennach, którzy uciekli od polityki tworząc swoje wiejskie raje.

Jest też sporo, jak zwykle, świetnej muzyki: Miles Davis (właśnie "Solea"), Biréli Lagrène, Mongo Santamaría ("Mambo terrifico"), Guillermo Portabales, Leo Ferré, Juan Luis Guerra, Tito Puente, Irakere, Ray Barretto ("Bendición"), Arturo Sandoval, Pinetop Perkins ("Blues After Hours"), Lightnin' Hopkins ("Darling, Do You Remember Me?"), Coltrane ("Out of This World"), Gianmaria Testa i John Coltrane & Duke Ellington ("In a Sentimental Mood"), Anita O'Day ("Lonesome Road") Ben Harper...jazz, salsa, blues (zwłaszcza blues pasuje wg Izzo do Marsylii). "Muzyka która mówi o miłości". Ale też muzyka młodych, która o czymś mówi - o świecie, w którym żyją: dobry francuski hip hop z Marsylii: 3e Œil i Fonky Family.

Pomyślałem sobie, że chętnie bym się dał Izzo oprowadzić po Marsylii. Ostatnia książką, jaka napisał, było chyba coś na kształt przewodnika. Może to ktoś wyda?

PS. Denerwujące w książce jest to, że autor powołuje się na wiele realnych publikacji, które nie były wydane po polsku, ale nawet w notce bibliograficznej z uporem maniaka podaje się tylko polskie tytuły.
Ocena:
Data przeczytania: 2017-10-08
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Solea
2 wydania
Solea
Jean-Claude Izzo
7.5/10
Cykl: Trylogia Marsylska, tom 3
Seria: Mroczna Seria

Ostatnia część "trylogii marsylskiej", której bohaterem jest były inspektor policji, miłośnik dobrej kuchni, jazzu i pięknych kobiet ? Fabio Montale. Tym razem musi pomóc swojej wieloletniej przyjació...

Komentarze

Pozostałe opinie

To ostatnia część trylogii i moim zdaniem najlepsza. Aż trudno uwierzyć, że nie spotkam się już z głównym bohaterem w nowych, równie ciekawych i niebezpiecznych okolicznościach. Książka wciąga i fascy...

@Faledor@Faledor
© 2007 - 2024 nakanapie.pl