Krótko a dziwnie:
Można wypełnić niewielką przestrzeń snami, które odtworzą rzeczywistość, zapisać strony wspomnieniami, a te będą teraźniejszością. Wszystko połączy postać szkolnej koleżanki, która któregoś dnia nie pojawia się na lekcjach. Uczniowie starają się wyjaśnić tajemnicę nieobecności, zrozumieć szepty dorosłych, zatrzymać sączące się strużki przypuszczeń i dowiedzieć się prawdy. Czy Estrella zrobiła coś niewłaściwego? Czy jej zniknięcie jest karą? A może, zastanawiają się, jej wina polegała na tym, że była córką wojskowego?
Lecz myśli takie są równie złe i paskudne. Lepiej zakopać je w piaskownicy. Lepiej myśleć o myślach ukradkiem. Lepiej wspominać kolor warkoczy koleżanki w snach, niż pamiętać o niej w blasku dnia. Wtedy Estrella wróci, rysy jej twarzy wyostrzą się, a fartuszek w kratkę zupełnie się wygładzi.
„To niewiadoma, ale jej rozwiązanie nie jest istotne. Na odległość współdzielimy sny”.
Nona Fernández na kilkudziesięciu stronach wyczarowuje świat pełen napięcia i wyczuwalnej podskórnie grozy. Łączy skromny i zwyczajny świat zamknięty ścianami szkolnej klasy ze światem pinochetowskiej dyktatury. Patrzy na przeszłość z perspektywy czasu, a jednocześnie tkwi w latach osiemdziesiątych, by przez całe swe życie grać od nowa w tę samą grę.
Tkwi w tym strach, bo nie jest się pewnym, co jest ułudą, wytworem śnienia i fantasmagorią, a co wspomnieniem chwil realnie przeżytych. Nie wie się nawet, czy obrazy, które pojawiają się przed oczyma, są doświadczeniem czy też nabytą z opowieści innych wizją, powtórzeniem i kalką. Nie można ustalić ich źródła, ale teraz to i tak nie ma już znaczenia.
Doskonałe uzupełnienie „Strefy mroku”.
Przekład Agaty Ostrowskiej, niepowtarzalny, świetny projekt okładki Adama Walasa.