Druga część znakomitej dylogii o losach Lucjana i Marianny.
Zakończenie II wojny światowej skłoniło młodych do powrotu do kraju, choć kobieta nalegała raczej na wyjazd do francji , a najlepiej do Anglii.
Powrót do zrujnowanego kraju wiążał się z ogromnymi nadziejami, które szybko zweryfikowała rzeczywistość, bo zastane runiny wszędzie nie dawały nadziei na szybkie unormowanie życia. Dodatkowo żyłka handlarska Lucka wciaż sprawiała, że brakowało ich małej rodzinie stabilizacji.
Pokazanie życia tuż po wojnie oraz w czasach stalinowskich daje pełny obraz tego, z czym borykali się wszyscy wracajacy do kraju z czasem bardzo odleglych miejsc.
Brak perspektyw dodatkowo pogłebiała wojenna rozłąka z rodziną, co w przypadku Marianny zwiększyło tylko wzajemne niechęci i pretensje.
Ciekawym wątkiem było na pewno niezwykłe na owe czasy zacięcie mężczyzny do handlu. Żyłka handlowa pozwalała rodzinie na kolejne przenosiny w poszukiwaniu leszego miejsca do życia. Choć czasy nie były łatwe, to autorka zawarła w powieści sporo ciepła i sprawiła, że chciałoby sie spotkać z nimi i usiąść przy kubku herbaty i po prostu pogadać o wszystkim.
Nie brak tu też wzruszeń i ogromu smutku, który doswiadczał tak młodych ludzi u progu ich wspolnego życia. jest też ogrom nadziei, że nawet najgorsze chwile muszą kiedyś minąć i zamienić się miejscami na to wymarzone dobro. Aż szkoda, że nie poznamy do końca losów Lucka i Maryśki, a tym samym dziadków autorki.