Jeśli ktoś nie zaprzyjaźnił się ze „Sto lat samotności”, męczył się z tą książką okrutnie, uważa ją za gniot lub magiczną makabrę, to niech się do „Szarańczy” nie zbliża. Bo to jest to samo miasteczk...
Króciutka książeczka z samych początków kariery Marqueza i widać po prostu, jak na dłoni widać, że mamy do czynienia z człowiekiem, który urodził się po to, aby pisać.
Cytanie Marqueza zaczynałam od "Stu lat samotności",potem "posypały"się kolejne,m.in."Szarańcza".Swietna ksiązka.Marqueza mogę czytać godzinami...