"Wejdź w świat magicznej wigilijnej opowieści o miłości, wybaczeniu i tradycji". Nic dodać, nic ująć - to jedno zdanie doskonale opisuje to, co przeczytamy w tej książce o Hani i Mikołaju.
Fakt faktem - troszkę dziwnie czyta się taką książkę w środku lata, jednak mimo wszystko nie widzę przeciwwskazań aby sięgnąć po tę książkę akurat teraz.
Tę (niestety) krótką opowieść przeczytałam jednym tchem w jeden wieczór. Co prawda letni, jednak spędzony równie miło - na tarasie, z gorącą herbatą z cytryną i kocem który chronił mnie przed rześkim powietrzem letniej nocy. "Szczęście w Cichą Noc" jest opowieścią, dzięki której czujemy zapach Magii Świąt. Praktycznie słyszymy pyrkający na kuchence barszcz, czujemy pachnącego smażonego karpia i smak kompotu z suszu. Lekkość i piękno języka jaki funduje nam Pani Anna Ficner-Ogonowska łechta naszą duszę. Oczywiście książka ma według mnie kilka minusów - między innymi ciągle wspominanie o Szczęściu i Hanka, która zrobiła się moim zdaniem dość eteryczna (wręcz wyidealizowana), Ula która czasami rażąco przypomina Hankę (tak.. czasem mnie to lekko denerwowało) i momentami przedobrzone i wręcz krzykliwe dialogi Dominiki potrafią leciutko zepsuć atmosferę podczas czytania.. Jednak wszystko nadrabia Pani Irenka opowiadająca o ciekawych tradycjach świątecznych (chociaż Pani Irenka mogłaby tez przystopować z wypowiadaniem co kilka chwil Hanuś, Hanuś. W poprzednich częściach miało to swój urok - niestety w tej jest to przedobrzone). Mimo wszystko z czystym sercem mogę polecić tę książkę. Idealna na jesienne lub zimowe wieczory (wierzcie mi, na letnie również się sprawdza - przetestowałam na własnej skórze!). Lekka, łatwa i przyjemna. Sprawia, że robi nam się ciepło na sercu. Polecam.