Wielkimi krokami zbliża się premiera serialu „Tajna inwazja”, więc Egmont postanowił nam przypomnieć komiks, na którym serial będzie się opierał. Znakomity pomysł, bo event jest całkiem dobry i warto się z nim zaznajomić.
O komiksie możemy przeczytać, że:
Zmiennokształtni obcy z kosmosu, zwani Skrullami, podstępem przeniknęli do najpotężniejszych organizacji chroniących bezpieczeństwo Ziemi. Nikt już nie wie, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem – pod maską każdego superbohatera może się ukrywać kosmiczny złoczyńca! Czy przez ten wszechobecny brak zaufania ziemscy herosi pokonają się sami? I czego naprawdę pragną Skrulle? Oczywiście poza inwazją na pełną skalę, która… właśnie się rozpoczęła!
Event dobry i ważny, ale czegoś mu brakuje aby określić go bardzo dobrym. Tak naprawdę, to tylko podstawowa miniseria, część wielkiej całości, poprowadzona tak dynamicznie, że na fabułę nie ma tu miejsca. Czyta się to szybko, lekko i przyjemnie ale potencjał tematu nie został niestety w pełni wykorzystany. Nadal udany to komiks, bardzo ładnie narysowany, ale nic poza tym. Wyrazista gęsta kreska i dużo detali sprawia, że znakomicie to się ogląda. Kadry są bogato wypełnione i ze świetnym kolorem. Oglądać to można jak dobry kinowy megahit.