Noo, ta część to było coś.! Tak wielki przełom w sprawie miłosnej rozterki Anity. Bardzo mi się podoba w jakim kierunku to poszło.
A co do fabuły to wielka szkoda, że wątek z polowaniem na Anitę był bardzo znikomy - liczyłam w tej sprawie na mnóstwo pułapek, ucieczek oraz strzelaniny, krwi i wychodzących bebechów, a tego ani trochę nie było. Wielka szkoda, bo pani Hamilton opisuje takie akcje naprawdę super.
Bardzo fajnie, że było wiele o wilkołakach, ponieważ są to moje ulubione istoty w świecie fantastyki. A autorka tak świetnie pokazuje ich wilcze zachowania, gdy są pod postacią wilka oraz ludzi.
Oczywiście pomimo tego, że wyznaczono niezłą sumkę za zabicie bohaterki, pomimo problemów wśród wilkołaków i niezdecydowania między Richardem a Jean-Claudem nasza Anitka Blake a.k.a. Egzekutorka a.k.a. 'Ma petite' musi jeszcze chodzić na randki, wspomóc Dolpha w śledztwie zabitego trupa, uratować innego zmarłego oraz wprowadzić nowy telewizor do domu jej sąsiadki, nie mówiąc już o wymienieniu sobie drzwi w mieszkaniu.
"Taniec Śmierci" był bardzo ciekawy i wciągający, nowe przygody panny Blake zaskakiwały mnie i intrygowały, nie pozwalały odłożyć książki ani na chwilę. Laurell K. Hamilton umie zawsze podtrzymać na poziomie fabułę, z resztą, nie spodziewałam się niczego innego po tej autorce, która pisze tak fantastycznie.
Jestem przeogromnie podekscytowana tomem siódmym, "Całopalnymi Ofiarami", który już czeka na mojej półeczce. A tymczasem ocena "Tańca Śmierci" - 10/10.