Opinia na temat książki Total Cheops

@tsantsara @tsantsara · 2019-11-25 21:57:48
Przeczytane Literatura francuska Rozrywka
"Miał tylko adres."

Warto czytać cykl z komisarzem Fabio Montalem po kolei - mimo, że akcja za każdym razem jest samodzielna, autor odwołuje się w drugiej i trzeciej części do wcześniejszych wydarzeń, zmienia się również konsekwentnie nastrój głównego bohatera.

To pięćdziesięciokilkuletni policjant, którego życie dryfuje, a on coraz bardziej jest tego świadomy. Jest świadom, że wszystkie kobiety, które kochał utracił na własną prośbę - bo nie potrafił być z nimi szczery, nie umiał się otworzyć, milczał, nie wierzył w siebie ("Niewystarczająco wierzyłem w siebie, aby złożyć moje życie i uczucia w czyjeś ręce" s.125), nie wierzył, że one chcą być właśnie z nim. Nie umiał brać, nie umiał dawać. Przestał kochać życie. Nie umiał oddać w zamian za kawał życia ("A czas w życiu kobiet liczy się ogromnie. Dla nich jest realny. Dla mężczyzn względny"s.74-5), jaki mu ofiarowały, czegoś, co dawałoby im jakąś pewność, poczucie bycia potrzebną, jedyną, zamiast tylko choćby i pełnego pasji seksu i chwilowych czułości. Kto wie, może i policjantowi trudniej stworzyć poczucie stabilności? A przy tym, poza wewnętrznymi wątpliwościami, to odważny, twardy facet, dla którego śródziemnomorskie poczucie honoru i zemsty jest czymś oczywistym, podobnie jak elementarne (inspirowane zachodnim socjalizmem i jego ideałami internacjonalizmu klasowego) poczucie sprawiedliwości społecznej. I nie dziwota - jak wielu mieszkańców Marsylii - wywodzi się z dołów drabiny społecznej: pracowników doków, imigrantów, z jakich od zawsze składało się to portowe miasto. Jest co prawda Włochem z pochodzenia, ale we Francji lat 90-ych, w której coraz więcej zwolenników zyskuje Front Narodowy, wszyscy imigranci (Włosi, Hiszpanie, Ormianie, mieszkańcy Maghrebu czy czarni), choćby nie wiadomo w którym pokoleniu i z jaką świadomością narodową, zaczynają być postrzegani przez "prawdziwych Francuzów" jak Indianie, "rasowo gorsi" czyli Arabowie. A dobry Indianin, jak wiadomo, to martwy Indianin. Wrogość rośnie w czasach kryzysu: "Im bardziej rosło bezrobocie, tym bardziej zauważano imigrantów. (...) W latach siedemdziesiątych Francuzi zeżarli wszystek biały chleb. Ale czarny chcieli jeść sami".(s.145)

Montale - jeden z nielicznych policjantów z sumieniem (ponieważ zna od podszewki środowisko trudnej młodzieży i dotkniętych przez bezrobocie blokowisk), przez co w oczach kolegów jest "za miękki" - zdaje sobie sprawę, że jest na straconej pozycji, ale się nie poddaje. Zwłaszcza, że ze światem przestępczym ma prywatne porachunki. Odzyskując nieoczekiwanie ukochaną kobietę, odzyskuje z nią jeszcze wiarę w życie. Zdaje sobie sprawę, że żeby iść do przodu, nie można żyć w zamknięciu, z lenistwa, bo wtedy człowiek "zadowala się coraz mniejszym. Aż w końcu zadowala się wszystkim. I sądzi, że to właśnie jest szczęście." A do prawdziwego poczucia, że się żyje, nie wystarczy sybarytyzm - umiłowanie muzyki, kuchni i miejsca, w którym się mieszka. Nawet, jeśli to świetna muzyka, kuchnia i piękne miasto, jak Marsylia.

Mimo to tych kilka przepisów, płyt i ciekawych zakątków, którymi autor się dzieli z czytelnikiem, pozostaje z nami po przeczytaniu jako dodatkowy bonus lektury. Ja zapamiętam kilka potraw: foccacha (croque-monsieur)...(języczków dorszy ani lokalnych win spróbować się nie da poza Francją, no chyba że whisky langavulina czy oban); kilka płyt: Miles Davis: Rouge, Marino Marini, Renato Carressone, Camilo Azuquita: Pura salsa, Lightnin' Hopkins, Cabicas (Gypsy Flamenco), Ruben Blades, Astor Piazzolla & Gerry Mulligan - Buenos Aires Twenty years after, Buddy Guy...Są też raperzy, za którymi nie przepada, którzy jednak śpiewają o tym, o czym on pisze: I przejażdżki po mieście. W google'u. Na razie. Mimo, że autor przekonuje, iż w Marsylii nie ma absolutnie nic ciekawego dla turystów - jej piękna nie da się sfotografować. Trzeba się opowiedzieć po jednej z przeciwstawnych stron i dopiero wtedy stajesz się uczestnikiem dramatu, tragedii. Bo to miasto, w którym nawet by przegrać, trzeba umieć się bić.
Ocena:
Data przeczytania: 2018-02-12
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Total Cheops
3 wydania
Total Cheops
Jean-Claude Izzo
7.3/10
Seria: Lato z kryminałem 2006

Pierwsza część marsylskiej trylogii ? jej głównym bohaterem jest Fabio Montale, samotny policjant, który ma słabość do kobiet, wysoko ceni schłodzone cassis i whisky, Theloniousa Monka i Josepha Conra...

Komentarze

Pozostałe opinie

Książka ciekawa przede wszystkim dla czytelników, którzy znają Marsylię, gdyż autor uczynił to miasto bardzo aktywnym tłem. Bohaterowie często poruszają się znanymi uliczkami, zaglądają do charakterys...

@Faledor@Faledor
© 2007 - 2024 nakanapie.pl