Jak byłam dzieckiem to bardzo mnie zainteresowało co to jest to ucho od śledzia (i jeszcze kwiat kalafiora, dlatego sięgnęłam po książkę Musierowicz). Nie dowiedziałam się niczego zaskakującego o anatomii ryb, za to o życiu w powojennych realiach całkiem sporo.
Akcja książki rozgrywa się w zniszczonej przez wojnę kamienicy, w której wspólnie, na malutkiej przestrzeni, muszą żyć ludzie. Ciasnota i poczucie niesprawiedliwości bywa punktem zapalnym, a jak kot innego lokatora zwędzi twojego kotleta, to wtedy już zaczyna się prawdziwa awantura.
Ciekawie opisane realia życia w powojennej Polsce, bez koloryzowania, ale też bez zbytniego dramatyzowania. Momentami czułam się, jakbym zaglądała do starego albumu ze zdjęciami.