CYKL: "KATIE MAGUIRE" (TOM 2)Po dobrym pierwszym tomie z cyklu "Katie Maguire" zapragnęłam poznać dalsze kryminalne zagadki Pani komisarz z irlandzkiego miasteczka Corke. Jakież było moje zdumienie, kiedy okazało się, że drugi tom w żadnym wypadku nie dorównuje temu pierwszemu. Moje czytelnicze zmysły znacznie ostudził o wiele niższy poziom jaki Masterton mi zaserwował. Początkowe rozdziały nie zwiastowały niczego złego. Przeciwnie - już przy pierwszym morderstwie powieść zaczęła nabierać rumieńców, jednakże później przyszły problemy samej pani komisarz - zarówno te sercowe, jak i rodzinne, które dla mnie stały się nieco irytującym i mało ciekawym przerywnikiem właściwej akcji.
Cóż stało się z właściwą akcją? Otóż i ona znacznie zwolniła. I tak już do samego końca. Zakończenie natomiast mocno mnie rozczarowało. Pewnie jeszcze bardziej niż w "Białych kościach".
Mamy tu ważny temat - i bardzo "na czasie" - mianowicie, jest nim molestowanie nieletnich przez osoby duchowne (księży). Masterton w swej kryminalnej opowieści porusza temat zemsty po latach. I z uwagi na to wszystko w kilku momentach odkryłam że... kibicuję mordercy...
Temat ciekawy, aczkolwiek w ostatecznym rozrachunku przedstawiony tu został trochę na wyrost. Cóż, może i tak miało być?
Książkę wysłuchałam w formie audiobooka i pewnie lepiej, gdyż nie wyobrażam sobie czytania w formie tradycyjnej wszystkich zawartych w książce cytatów religijnych, pieśni i modlitw, wszystkich tych "alleluja" powtarzanych parokrotnie. Cieszy mnie więc, że zrobił to za mnie lektor, bo w przeciwnym razie pewnie moja ocena byłaby jeszcze niższa. Tak czy inaczej owe fragmenty chwilami mocno mnie męczyły.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Są tu rozwiązania, które według mnie zdarzyły się bez sensu oraz wątki niepotrzebne (siostra Katie i jej romans).
Oceniam tę część jako mocno przeciętną. Choć nie umniejsza to mojej ochoty na zapoznanie się z treścią następnych części, bo wierzę, że dalej będzie lepiej.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://nakanapie.pl/ksiazka/upadle-anioly-683678/opinia/1328663