"I jak się zakończyła ta piękna historia, w której śliczny Lolo z Dolnego Mokotowa puknął prostą dupę ze wsi spod Skierniewic?"
Oj nie kupiła mnie ta książka nic a nic. Wręcz ja żałuję, że ją kupiłam i wydałam na nią kasę, którą zdecydowanie mogłam spożytkować mądrzej. Nie mam pojęcia, jak wychodzą panu autorowi pisane przez niego scenariusze, książka, moim zdaniem nie wyszła mu wcale.
Zaszufladkowano ją jako "kryminał, sensacja, thriller". Kryminał tak, są zwłoki, jest morderstwo i jest komisarz policji Agata Zawadzka. Śledztwa niewiele w tym kryminale. Pół książki to dywagacje Agaty i jej przełożonych, czy prowadzić to śledztwo, czy oddać "mądrzejszym" bo przecież nie ma żadnego punktu zaczepienia.
Druga połowa to rozważania "osobiste" pani komisarz. Sypiać z żonatym prokuratorem w dodatku 15 lat młodszym czy nie sypiać ? Depilować się "tam" czy nie depilować? Bo przecież
"Całka powiedziała, że to boli, kiedy po goleniu włosy odrastają na cipce" (Całka to koleżanka ze szkoły oficerskiej)
I tak dalej w ten deseń, książka wulgarna i obleśna. Sama pani policjantka również wulgarna, bez względu czy rozmawia z podwładnymi, przełożonym, czy z własną córką
"Wydaje mi się, że chodzenie ze sznurkiem w dupie jest mało komfortowe" (rozmowa z córką)
"Życie nie sprowadza się do czyszczenia komina"
W ogóle nie wiem, czy wiecie, że policjanci teraz używają slangu prosto spod celi. Teraz dla nich komenda to fabryk...