CHOCIAŻ:
* nie bardzo mi pasuje, że David Hunter przeniósł się na występy do USA (wolę brytyjskie klimaty);
* opisy rozkładających się zwłok przyprawiają o ból głowy i odruch wymiotny;
* finałowe miejsce zbrodni jest tak obrzydliwe, że czytać się wręcz nie da;
* spodziewałam się kontynuacji ostatniej sceny z poprzedniej części, co wydawało się logiczne, a tu figa;
TO:
* pomysł na fabułę i w ogóle cała intryga kryminalna satysfakcjonująca i wiarygodna;
* zwrotów akcji i trupów co niemiara, mnóstwo napięcia i kryminalistycznych detali;
* kryminał odkrywający nowe obszary wiedzy, tym razem antropologia sądowa w kontekście ludzkiej skóry. To niesamowite, co można wyczytać z ciała denata;
* Trupia Farma, ależ to ciekawe!
* pisane jak zwykle pięknym językiem, z dużą dbałością o szczegóły;
* David Hunter - lubię faceta;
Powieść inteligentna, zaskakująca, rozwijająca. Ani lepsza, ani gorsza od poprzednich tomów cyklu. Rewelacyjna.
Cieszę się Davidzie, że wróciłeś do Londynu.