"Wiem, że w Warszawie niektórzy nazywali mnie Namiestnikiem, Wielkim Księciem i obdarzali podobnymi , nie tyle tytułami, co epitetami, czerpiąc inspiracje z carskich czasów podporządkowania "Nadwiślańskiego Kraju” stolicy imperium w mieście świętego Piotra nad Newą. Jako historyk z wykształcenia, a co może ważniejsze – z zamiłowania zajmujący się historią Polski, boleśnie odczułem szpile tych aluzji. Rozumiałem jednak zawartą w nich gorycz. Dziś widzę ze szczególna jaskrawością: w pracy zawsze odczuwałem ciężar tragicznych wydarzeń, które miały miejsce w stosunkach między naszymi narodami” – fragment