Connor ze względów zdrowotnych musi opuścić wojsko. Nie wie, co będzie robił w przyszłości, jednak zdecydowanie nie ma planów na powrót rodzinnego domu. Wiążą się z nim niemiłe wspomnienia, przez co od 8 lat on i jego bracia tam nie przyjeżdżali. Tymczasem śmierć ojca niweczy ich postanowienie, bo w ramach postanowienia spadkowego, każdy z nich musi mieszkać w rodzinnej farmie pół roku, aby ją odziedziczyć. Bez planu na życie pierwszy postanawia zamieszkać Connor. W decyzji tej pomaga mu również fakt, że jego sąsiadką Elle jest dziewczyną, z którą 8 lat temu spędził upojną noc. Teraz ma ona jednak rodzinę, lecz żyje w toksycznej relacji z mężem.
Na książkę “Wróć do mnie” trafiłam przypadkiem. Szukałam czegoś na legimi, co by mnie rozluźniło na jeden wieczór. A historia Elle i Connora wydała mi się do tego celu odpowiednia. Czy ostatecznie okazało się inaczej? Nie! Fabuła porusza trudny temat przemocy domowe, jednak całość została napisana w taki sposób, że głównym wątkiem jest lekka i przyjemna historia miłości bohaterów. Nie brak oczywiście schematów, które można znaleźć w innych powieściach tego gatunku. Spodziewałam się ich jednak, przez co książka nie straciła u mnie w odbiorze.
Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki. Potrafiła ona świetnie połączyć wszystkie wątki w taki sposób, że ostatecznie naturalnie wpisywały się w tę historię. Dodatkowo nie czułam żadnych zgrzytów związanych z realistycznością. Wszystko dzieje się dość zwyczajnie, przez co bardziej mogłam uwierzyć w tę opowieść. Aczkolwiek w drugiej połowie książki, autorka trochę poluzowała hamulce co do słodkości nowego życia bohaterów.
“Wróć do mnie” to, pomimo poruszanych problemów, całkiem miła i lekka książka na jeden wieczór. Tego właśnie oczekiwałam po tej lekturze i to dostałam, dlatego też nie czuję żadnego rozczarowania, ale i pozytywnego zaskoczenia. Jeśli lubicie ckliwe historie obyczajowo-miłosne to z pewnością jest to książka dla was. Ode mnie tymczasem dostaje ocenę 6/10 i na pewno wrócę jeszcze do tej serii.