Sztucznie nie przedłużając skrobnę kilka słów tylko o tych opowiadaniach, które gdzieś tam bardziej wryły mi się w pamięć.
"Prosektorium numer cztery" - sama historia może i mogłaby być opowiedziana ciut bardziej drastycznie, ale pomysł i tematyka bardzo mi się spodobały. Strach przed pocięciem żywcem, czy to w takim wydaniu, czy przy znieczuleniu ogólnym kołacze się w głowie wielu osób. Medyczne klimaty to moje klimaty, więc bardzo cieszę się, że powstało to opowiadanie.
"Człowiek w czarnym garniturze" - kolejne opowiadanie, które zapadnie mi w pamięć, chociaż King jakoś specjalnie nie jest z niego dumny. Strach przez diabłem jako czymś bardzo złym, jest często wpajany dzieciom od najmłodszych lat, a jeżeli założymy, że szatan może przybierać postać jaką chce, dlaczego nie mógłby zostać człowiekiem w czarnym garniturze, od którego mało dyskretnie zalatuje siarką? Do tego rodzinne problemy, strach przed utratą bliskiej osoby, wyszła z tego niezła rzecz.
"Teoria zwierząt domowych L.T." lubię je szczególnie za kota, który został ochrzczony Świruską. Czemu mnie nie to nie dziwi? :P Potwierdzam też złożoność stosunków zwierząt domowych do właścicieli, szczególnie gdy tym futrzastym zwierzęciem jest kot.
"Obiad w Gotham Café" - głównie za zakończenie, Iiiiiiiii!
"Jazda na kuli" - nie będę oryginalna stwierdzając, że to jedno z najlepszych opowiadań. Nie będę się na jego temat rozpisywać, po prostu czytajcie!
Na koniec małe rozczarowanie czyli "1408", które ma trochę za mało pary, szkoda, bo pomysł jest przedni. Może i mało oryginalny, ale fajnie jest poczytać o starym, dobrym nawiedzonym pokoju w wykonaniu Króla. W filmie trochę zgapili pomysłu z poprzedniego opowiadania ("To wrażenie można nazwać tylko po francusku") i z komentarza Kinga do tegoż właśnie opowiadania. Nie mogę nie zauważyć, że to był strzał w dziesiątkę. Skazanie człowieka na wykonywanie jednej czynności może być prawdziwym piekłem. Film bardzo lubię, oryginał troszeczkę mniej, niestety.