Opinia na temat książki Wymarzony dom Anne

Piąty tom z serii jest tomem na pewno dojrzalszym niż poprzednie, mimo że wciąż Anne jest tą samą Anne, marzycielką, bardzo pogodną osobą, to jednak już można wyczuć w niej zmianę i to, że zaczyna dojrzewać i staje się panią domu. Wychowanie przez Marillę nie poszło w las, bo Anne doskonale odnajduje się w tej nowej roli, mimo że Gilbert sporo czasu spędza w pracy. W tym tomie całą uwagę i serce kradnie kapitan Jim – to naprawdę wyjątkowa postać, to „wujek”, którego każdy chciałby móc odwiedzać i słuchać cudownych opowieści.

W tej części jest również więcej przykrych doświadczeń niż w poprzednich częściach. Oczywiście tam też pojawiały się choroby czy śmierć, ale tutaj było to bardziej namacalne, dotkliwe. Począwszy od tragicznej historii Leslie Moore, która w młodym wieku straciła całą rodzinę – była świadkiem śmierci brata, znalazła ojca. Musiała wyjść za mąż za człowieka, którego nie kochała, a później musiała się nim opiekować z uwagi na chorobę. Nie dziwiłam się, że Leslie ma dystans do ludzi, na pewno była w tym wszystkim strasznie samotna i zagubiona. Nie dziwiłam się także, że to Anne znalazła drogę, by Leslie potrafiła się otworzyć i choć trochę radości wpuścić do życia. Dodatkowo plot twist związany z Dickiem to bardzo ciekawy wątek! Kolejnym bardzo smutnym wątkiem była wyczekana ciąża Anne i dotkliwa późniejsza strata. Mimo tego Anne starała się wrócić do życia i na szczęście jej się to udało.