Jedna z siedmiu gwiazdek za efekt zaskoczenia, a kolejna za poprawę nastroju.
Było to moje pierwsze literackie spotkanie z Witkowskim, którego nie lubię, mam wrażenie zbyt dużego parcia na szkło i celebrycenia jako sposobu na zwiększenie sprzedaży. Nawet jeśli robi to ironicznie, nie kupuję tego puszczania oka.
Niemniej powieść, po początkowym szoku i obrzydzeniu, z każdą stroną dawała mi więcej przyjemności. Fabularnie jest to powieścidełko, oparte na zgranych do bólu schematach, ale napisane wyśmienicie. Postacie papierowe a jednocześnie na wskroś prawdziwe, z jednej strony menażeria jak w XIX-wiecznym cyrku, z drugiej w każdej z nich dało się zobaczyć realne osoby. Podziwiam sprawność językową autora, podziwiam dosadność, precyzyjnie skrojone zdania i do tego mnóstwo złośliwego humoru. Bawiłam się świetnie, polecam na stany doła psychicznego :)